III Rajd „ Sobotnia włóczęga” (okolice Nałęczowa)
10 maja - III rajd z cyklu „Sobotnia Włóczęga” zorganizowany był pod przewodnim hasłem „Śladami Stefana Żeromskiego w okolicach Nałęczowa”. O rajdzie można powiedzieć dużo dobrego, jednak nie to, że sprzyjała nam pogoda. Przeciwnie: uparcie siąpiąca mżawka w połączeniu z lessowym podłożem spowodowała, że impreza nabrała charakteru dla wytrwałych. Mimo to na stacji kolejowej Nałęczów, znajdującej się 3,5 km od uzdrowiska, w miejscowości Drzewce-Kolonia, zgromadziło się łącznie czternaście osób z sześciu Kół i Klubów PTTK. Koło Przewodników reprezentowane było przez Agnieszkę Król, Elę Traczyk i Marcina Turskiego.
Pierwsze rajdowe minuty poświęciliśmy na powitania, sprawy organizacyjne i wzajemne przedstawienie się (przypomnijmy, że ideą przewodnią cyklu imprez jest integracja środowiska skupionego wokół znaku PTTK w Lublinie). Około godziny 8.45 ruszyliśmy zielonym pieszym szlakiem w kierunku miejscowości Piotrowice Małe, gdzie nasza rajdowa grupa opuściła szosę, łączącą dworzec z centrum Nałęczowa, wprowadzając nas w sam środek lessowego Płaskowyżu Nałęczowskiego.
Roztaczający się wokół krajobraz stanowi kwintesencję piękna Wyżyny Lubelskiej, a zwłaszcza jej lessowych fragmentów i już to zachęcało do wędrówki pomimo meteorologicznych przeciwności. Przenikliwe zimno wraz z opadami ograniczyło jednak do niezbędnego minimum narrację przewodnicką, nad czym szczerze ubolewam. Sytuacja zmieniła się dopiero w nałęczowskim lesie „Wąwozy”, gdzie w górnej części Wąwozu Głowackiego, staraniem działaczy „Krainy Lessowych Wąwozów”, stanęła solidna wiata turystyczna. Dała ona schronienie, możliwość krótkiej spontanicznej biesiady w oparciu o zawartość naszych plecaków, uzyskania rajdowej pieczęci jako potwierdzenia uczestnictwa oraz powiedzenia kilku słów o lessowym krajobrazie, formach ukształtowania terenu i dopiero co przebytym fragmencie trasy. Tutaj też po raz pierwszy padło nazwisko Stefana Żeromskiego, którego, jak wielu innych turystów i mieszkańców Nałęczowa, urzekła uroda Wąwozu Głowackiego, stanowiącego częsty cel wycieczek pisarza.
Dokładniej z nałęczowskim aspektem biografii pisarza – „sumienia narodu”, jak czasem określa się Stefana Żeromskiego, zapoznaliśmy się dopiero w słynnej Chacie, stanowiącej muzeum biograficzne poświęcone jednemu z naszych najwybitniejszych literatów. Po Chacie Żeromskiego oprowadził nas przewodnik muzealny. Szczególne miejsce w opowieści zajęła postać przedwcześnie zmarłego w Nałęczowie syna pisarza - Adama Żeromskiego, którego mauzoleum znajduje się w na terenie ogrodu, w pobliżu Chaty.
Godzina spędzona w muzeum, w połączeniu z nieśmiałymi przebłyskami słońca, dawały nadzieję na kontynuację pieszej wycieczki w bardziej komfortowych warunkach. Pełni nadziei skierowaliśmy się do parku zdrojowego. Niestety w tym momencie mżawka przerodziła się w intensywny deszcz. W związku z tym ograniczyliśmy się do przejścia pod pomnik Stefana Żeromskiego, gdzie nastąpił moment wykonania wspólnych fotografii i pożegnanie kilku uczestników, którzy postanowili busem powrócić do Lublina. Okazało się też, że dwie osoby zdecydowały się zanocować w Nałęczowie z nadzieją na pogodniejszą niedzielę. Czwórka najbardziej zdeterminowanych uczestników rajdu postanowiła kontynuować spacer. Toteż po godzinnej przerwie i wypiciu gorącej kawy/herbaty ruszyliśmy kameralną grupą w drogę powrotną do stacji kolejowej w Drzewcach. Tym razem trasa wiodła przez Górę Poniatowskiego, obok budynku „Ochronki” (dziś mieszczącej muzeum literackie poświęcone Bolesławowi Prusowi), następnie przez Pałuby oraz Strzelce do Piotrowic Małych. Ponieważ w grupie byli zaawansowani turyści, nie było sensu utrzymywać relacji „przewodnik – słuchacze”. Zatem część drogi poświęciliśmy na rozmowy o zapamiętanych z lat szkolnych utworach Stefana Żeromskiego. Mijana „Ochronka” oraz Pałuby zainspirowały nas, aby wspomnieć „Siłaczkę”. Wszak z obydwoma miejscami mocno związana była Faustyna Morzycka, przyjaciółka pisarza, jedna z najwybitniejszych działaczek oświatowych Nałęczowa. Postać niezwykła, dziś nieco zapomniana stała się swoistym natchnieniem dla pisarza, pierwowzorem literackim nauczycielki Stasi Bozowskiej, symbolu bezgranicznego poświęcenia na rzecz niesienia „kaganka oświaty” pod chłopskie strzechy, bohaterki wspomnianej noweli Żeromskiego.
Po opuszczeniu Nałęczowa, maszerując ścieżkami Płaskowyżu Nałęczowskiego, wspominaliśmy rajdy i wycieczki odbyte indywidualnie lub w towarzystwie Koleżanek i Kolegów z PTTK. Tuż przed godziną piętnastą dotarliśmy na stację Nałęczów, skąd regionalny pociąg zabrał nas do Lublina.
Długość trasy pokonanej przez wszystkich uczestników od Stacji Nałęczów – do pomnika Stefana Żeromskiego w parku liczyła 4,8 kilometra. Najwytrwalsi pokonali niemal 10 km. Były to Koleżanki: Agnieszka Król, Barbara Wasilewska, Dorota Malec (niezrzeszona sympatyczka PTTK) i prowadzący rajd Marcin Turski.
Było warto! Oby następnym razem aura okazała się łaskawsza.
Tekst: Marcin Turski, zdjęcia : Agnieszka Król i Barbara Wasilewska